Przede mną stoi piękny tulipan, świadectwo, że tradycja Święta Kobiet w Polsce wciąż ma się dobrze. Z moich obserwacji powiedziałabym nawet, że przeżywa swojego rodzaju renesans. Życzenia złożyli mi dzisiaj koledzy z pracy, tata a także chłopak przyjaciółki. Bardzo mnie to cieszy, nawet jeśli jest to relikt PRL-u. Podoba mi się, że jest taki dzień, w którym niemal każde wiadomości zaczynają się od informacji dotyczących sytuacji kobiet w dzisiejszym świecie. O tym ile zarabiają w stosunku do mężczyzn, jak są wykształcone i o czym marzą. Porywam się więc dziś z motyką na słońce i podywaguję kim jest kobieta anno Domini 2016.
Udręczona Matka Polka
W pracy zasuwa osiem godzin, potem biegiem do domu i kolejnych kilka godzin na usługach domowników – najczęściej z własnej i nieprzymuszonej woli. Stereotyp, który chcielibyśmy odsunąć już w niepamięć, a który ciągle jest silny w naszym społeczeństwie. Wiecznie zmęczona, niedoceniona, ale obowiązkowo gotująca codzienny obiad. Czy słyszeliście o historii reklamy zupek dla dzieci? Pewna zachodnia firma wprowadzając na rynek serię zupek dla dzieci wypuściła kampanię, w której obiecywała, że matka w końcu będzie miała więcej czasu dla siebie. I poniosła kompletną klapę w Polsce. Dopiero zmiana podejścia, że są to zupki najlepsze dla dziecka i każda troskliwa mama powinna je kupić przyniosła skutek. Bo w Polsce matka nie jest ważna, ważne jest tylko dziecko.
Feministyczna kura domowa
O dziwo, kiedy myślę o feministkach, przed oczami stają mi dwie kobiety. Żadna z nich nie pracuje, teoretycznie zajmują się domem, ale nie piorą, nie gotują, nie sprzątają (a przynajmniej robią to z dużym współudziałem mężczyzny), nie zarabiają pieniędzy. Zajmują się sobą i dzieckiem (przy czym są to dzieci w wieku szkolnym). Nigdzie się nie spieszą, mają czas na powolną kawę, czytanie prasy i sen. Według mnie to one wzięły z równouprawnienia dla siebie najwięcej. Pozbyły się obowiązków domowych i nie uwiązały w kierat pracy zawodowej. Mogą pracować, ale nie chcą, bo tak jest im dobrze.
Korpo Wamp
Podobno gdzieś istnieje, takie słyszałam pogłoski. Z życia nie zaobserwowałam, mimo, że pracuję w korpo. Może to moje korpo takie na pół gwizdka, bo u mnie większość kobiet, które są na menadżerskich stanowiskach, przy kawie rozmawia o dzieciach, które trzeba do przedszkola odstawić, albo ze szkoły odebrać, kostiumik na bal zrobić, ewentualnie na basen odwieźć. O 16.30 biuro więc się wyludnia i Korpo Wampy rozpoczynają drugie życie. Pozostaje mi jedynie wierzyć, że gdzieś są te kobiety, które życie rodzinne poświęciły dla kariery. Kobiety, których mężczyźni się boją i unikają jak ognia.
Zagubiona Partnerka
W dzieciństwie widziała matkę w roli Matki Polski, a ojca prawie nie widziała, bo albo był w pracy, albo po niej odpoczywał. Dzisiaj jest w związku, który z założenia ma być partnerski. Ona tego chce, jej partner tego chce, tylko oboje nie bardzo wiedzą, co to znaczy. Teoria jest prosta: dzielimy obowiązki na pół. Ja gotuję, ty sprzątasz. Ja piorę, ty prasujesz. Praktyka pokazuje, że bywa to bardziej skomplikowane, bo co prawda oczkuję, że ugotujesz obiad, ale oczekuję też, że będziesz wiedział jak naprawić samochód i wymienić uszczelkę. W końcu jesteś mężczyzną! Może, jak powiedział profesor Zimbardo: Nie chodzi o to, by kobieta występowała teraz w roli męskiej, a mężczyzna w roli kobiecej. Chodzi o to, żeby się spotkali. Tylko jak to zrobić Panie Profesorze?
No i oczywiście Singielka
Niezależna, samowystarczalna, poszukująca partnera, zadowolona z życia w pojedynkę, zdesperowana, radosna, zadbana, rozwijająca się. Można tak długo. Może więc przekornie zapytam, Singielko jaka dzisiaj jesteś?
0 Comments